***Następnego dnia***
***Liam***
- Niall, ile mogę ci powtarzać, że masz sobie wybić ten pomysł z głowy? - Byłem już strasznie zirytowany. Uwielbiam Nialla, ale czasem kiedy się na coś uprze... Szkoda gadać.
- No, Liam, no... No nie bądź taki... - błagał mnie ciągle, robiąc te swoje "oczy szczeniaczka". Dla podkreślenia słów i wywarcia na mnie większego wrażenia, złapał mnie za ramiona, lekko potrząsając.
Niestety zawsze to na mnie działa. Tym razem także. A Daddy musi być przecież stanowczy. Echh, taka już moja rola. Mógłbym się tym nie przejmować, ale wolałbym mieć dach nad głową i przyjaciół w jednym kawałku.
Teraz do tego dochodzi także poprawa stanu mojej siostry. Udało nam się pójść sporo naprzód, a nie chcę tego zaprzepaścić. Zabranie Emily na sesję, nie wydaje mi się być dobrym pomysłem. Czuję, że skończyłoby się to tragedią i cofnęlibyśmy się ze wszystkimi postępami. Musimy pamiętać o tym, że w razie czego w naszym posiadaniu nie ma żadnego leku uspokajającego. Gdyby doszło do kolejnego ataku paniki... Mamy związane ręce. Nie będziemy potrafili jej uspokoić, a tak naprawdę nie wiemy, czy Emily potrafi sama dojść do siebie. Przyznam szczerze, że wolałbym się nie dowiadywać.
- Liaaaaaaam - przeciągał moje imię, a ja powoli zaczynałem mięknąć. Nie potrafiłem oprzeć się tym smutnym oczkom, które bacznie mnie obserwowały. Miałem już się zgodzić, ale...
- Nie, Niall. Nie słyszałeś, co powiedział Liam?
Moim wybawicielem okazał się Zayn. Gdyby się tu nie pojawił w tej sekundzie, to zdążyłbym przystać na prośby blondyna. Zee od zawsze lepiej sobie radził w takich sytuacjach. Jako jedyny umiał nie reagować na "oczy szczeniaczka". Nawet Harry'ego z łatwością potrafił przekabacić na swoją stronę. Szczególnie jeżeli chodzi o jedzenie. Czasem się zastanawiam, czy przypadkiem ktoś nie popełnił błędu badając go. Dałbym sobie rękę uciąć, że on ma dwa żołądki, bo innej opcji nie widzę! Jak można tyle jeść?
- No słyszałem, ale...
- Nie ma żadnego "ale". Skoro Liam mówi ci, że się na coś nie zgadza, to oznacza, że nie. Słuchamy się daddy'ego, tak? - nie pozwolił mu dokończyć Zazza.
- O, no właśnie! Że się "na coś" nie zgadza. Nawet nie wiesz na co! - upierał się blondyn.
- Za to wiem, że Liam zawsze ma rację i skoro czegoś ci zabrania, to musi mieć jakiś powód.
- Nie mów do mnie jak do pięciolatka - obruszył się Ni.
- I tak weźmiemy Emily ze sobą! - dołączył także Lou, który pojawił się niewiadomo skąd. No to pięknie...
- Otóż nie weźmiecie - dołączyłem się do dyskusji. - Jestem jej bratem, więc wiem, co jest dla niej najlepsze. - Widziałem, że Tomlinson chciał mi przerwać, dlatego dodałem - Mojej siostry nie będzie na sesji.
- Słyszeliście? Liam mówi: nie. Mam wam to dodatkowo przeliterować? - zapytał Zee.
- Zrozumieliśmy. - Żarłok westchnął pokonany i spuścił głowę, wpatrując się w swoje buty tak, jakby były najciekawszą rzeczą ze wszystkich, które widział w całym swoim życiu.
- Serio? Serio, Niall? Już się poddajesz? - Dalej awanturował się Louis.
- A co mogę zrobić? Chodźmy lepiej coś zjeść.
Dosłownie sekundę później usłyszeliśmy stłumiony głos Hazzy dochodzący najprawdopodobniej z kuchni.
- Zapiekanka gotowa!
- Jedzonko! - wydarł się niebieskooki i tyle go widzieliśmy. Razem z Zaynem zaśmialiśmy się cicho pod nosem. Strasznie mi tego w ostatnim czasie brakowało. Widuję Malika chyba tylko na posiłkach albo wtedy, kiedy przez godzinę okupuje łazienkę. Kiedyś to były czasy...
- A ty nie idziesz, Lou? - podpytał podejrzliwie Zee. Najwyraźniej nie tylko ja czułem, że Tommo coś kombinuje i nadal nie porzucił pomysłu "Emily na sesji".
- Jakoś nie mam ochoty - odpowiedział.
- Nie masz ochoty, powiadasz...
- Louis! Ten żarłok zżera ci wszystkie marchewki! - krzyknął gdzieś w oddali Styles.
- Biegnę!
Natychmiast zerwał się ze swojego dotychczasowego miejsca i biegiem ruszył w stronę kuchni.
- Dzięki za pomoc, stary - odezwałem się do przyjaciela.
Niby to ja jestem tym najporządniejszym, ale w rzeczywistości czasem bez Malika nie dałbym sobie rady. Na moje nieszczęście Louis i Niall to mistrzowie wymyślania głupich pomysłów. Za każdym razem ktoś musi ostudzić ich zapał. Głównie zajmujemy się tym razem z Zaynem. A raczej zajmowaliśmy...
Gigi skutecznie omotała go wokół palca i chłopak lata jak w zegarku. Kiedyś to on się śmiał, że ja jestem pantoflarzem i robię wszystko, co chce Danielle. Teraz role się odwróciły. Malik jest na jej każde zawołanie, wszystko jej kupuje i chodzi z nią na te nudne gale, od których starał się wykręcać, bo ich nienawidził. Muszę z nim poważnie porozmawiać, bo to wszystko idzie w złą stronę i odbija się również na nas i naszej karierze. Już któryś z kolei raz to mówię, a nadal nic nie zrobiłem. Wiem o tym. Od teraz zmieniam strategię. Zamiast gadać, zaczynam działać. Oo nawet mi się zrymowało. Po sesji się tym zajmę. Albo nie! Najlepiej od razu teraz. Im szybciej to załatwię tym lepiej. Może wtedy nawet Hadid nie wzięłaby udziału w sesji. Spełnienie marzeń, ale tak łatwo napewno nie pójdzie.
- No ty chyba żartujesz. Nie masz za co dziękować. Nic wielkiego nie zrobiłem.
- Zrobiłeś, zrobiłeś. Wystarczyłby moment, a bym zmięknął - przyznałem się.
- Oj, tam. Oj, tam. Drobnostka. A tak w ogóle to o co im chodziło? Wyłapałem jedynie coś o Emily i sesji.
- Tak. Chcieli, żeby moja siostra pozowała z nami do zdjęć.
- Co? Skąd niby taki pomysł?
- Sam chciałbym wiedzieć, skąd oni je biorą. Powoli zaczynam się zastanawiać, czy to przypadkiem ich nie powinnyśmy wysłać do psychiatryka.
- Wiesz co? Ja myślę, że dla nich nie ma już ratunku. To nieuleczalna choroba, która nazywa się "bezmózgia" - mrugnął do mnie okiem, a ja parsknąłem śmiechem na jego słowa. Gdy już skończyłem się śmiać, przypomniałam sobie, że planowałem porozmawiać z Malikiem o jego dziewczynie.
- Słuchaj, Zayn... - zacząłem niepewnie. - Moglibyśmy chwilę pogadać?
- W sumie to wychodziłem właśnie do Gigi.
- Jak to do Gigi? To nie pojedziesz z nami? - Nie ukrywałem mojego zdziwienia. Chociaż z drugiej strony... Mogłem się domyślić takiego obrotu sprawy.
- Sorry, stary, ale już jej obiecałem, że pojedziemy we dwójkę.
- Myśleliśmy, że pojedziemy twoim autem. Tak jak zawsze. Poza tym Gigi ma swoje auto. Przypomnę ci, że sam go jej kupiłeś jakiś czas temu.
- No wiem, ale powiedziała, że woli jechać ze mną. Dacie sobie radę przecież.
- No raczej się nie pomieścimy w szóstkę w jednym samochodzie. Przypomnę ci, że mój samochód ma tylko pięć miejsc.
- Nie musicie jechać jednym. Harry i Louis też mają swoje auta - powiedział to tak, jakby to była najbardziej oczywista rzecz. Szkoda, że nie wiedział o kilku bardzo ważnych sprawach.
- Gdybyś nie przebywał ciągle u swojej dziewczyny, to wiedziałbyś, że Harry pożyczył swoje auto Gemmie*, a Louis oddał swoje na przegląd. Obecnie auta mamy tylko ty i ja.
- Kurde, nie wiedziałem. Dobra to zadzwonię do Gigi, że będzie musiała jechać sama - westchnął i wyjął telefon z kieszeni spodni.
- Nie no, jeżeli ona tak bardzo nie chce jechać sama, to możemy po nią podjechać po prostu.
Gdyby Zayn nie pojechał z Hadid, nie obyłoby się bez awantury, a jakby tego było mało, to nie miałby innego wyjścia i musiałby znowu dawać jej jakieś prezenty. Na to nie pozwolę. Ta jędza i tak ma już za dobrze. Wystarczy, że ma takiego świetnego faceta.
- No dobra. A jak się dzielimy? Kto bierze kogo?
- Tak jak zawsze? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- Spoko, ja dzwonię do Gigi, a ty idź już jeść, bo zaraz nic tam nie zostanie. - To akurat trafna uwaga. Te żarłoki nawet talerze wyliżą. Zwłaszcza Niall.
- A ty nie jesz?
- Jest zbyt wcześnie, żeby jeść. Rano nic nie jest smaczne - skrzywił się.
- Śniadanie to najważniejszy posiłek każdego dnia. Powinieneś nauczyć się je jeść. - Wiele razy wałkowałem już z nim ten temat, ale zawsze z marnym skutkiem. Malik to ciężki przypadek. Dokładnie tak samo jak moja siostra. Z nią także przez wiele lat walczyłem. Domyślam się, że teraz nic z tej walki nie zostało i wszystko poszło na marne.
- Tak, tato - odpowiedział mocno akcentując ostatnie słowo. - To skoro zostaję, mamy całkiem dużo czasu.
- No tak, a do czego zmierzasz? - spytałem.
- Mówiłeś, że chcesz pogadać. Zdążymy w takim razie przed wyjściem.
- A, tak! To chodźmy może do mojego pokoju. Tam będziemy mieli spokój i nikt nie będzie nam przeszkadzał. - Zdążyłem zrobić parę kroków, gdy zostałem złapany za ramię i pociągnięty spowrotem na miejsce, w którym przed chwilą stałem. - Co?
- Nie miałeś podobno najpierw iść zjeść zapiekankę? Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia, a ty masz zamiar go pominąć? - upomniał mnie. Oczywiście użył do tego wypowiedzianych przeze mnie wcześniej słów. Stary Zayn Malik powrócił. Niestety za długo ze mną nie zostanie. Szczególnie po tym, jak poruszę pewne tematy.
- To najpierw pójdę zjeść, a potem zajmiemy się rozmową.
- Jak się najesz, wbijaj do mnie do pokoju. Smacznego - dodał na odchodne i odszedł.
Ja też podążyłem w swoim kierunku, chcąc jak najszybciej przeprowadzić tą pogadankę. Łatwo nie będzie. Znając Zayna, wkurzy się na mnie. Jego partnerka i związek to temat tabu, ale ktoś musi się tym zająć.
***Emily***
Sto tysięcy osiemset dziewięćdziesiąt sześć. Sto tysięcy osiemset dziewięćdziesiąt siedem. Sto tysięcy osiemset dziewięćdziesiąt osiem. Jeść! Sto tysięcy osiemset dziewięćdziesiąt dziewięć. Sto tysięcy dziewięćset. Sto tysięcy dziewięćset jeden. Głodna! Sto tysięcy dziewięćset dwa. Sto tysięcy dziewięćset trzy. Ja chcę żryć! Sto tysięcy dziewięćset cztery. Sto tysięcy dziewięćset pięć! Jestem, kuźwa, głodna! Dajcie mi w końcu żreć!
No ile można czekać? Co jest z wami nie tak? Daliście mi komputer, puste półki, dywan, ale jedzenia to już mi nie przyniesiecie? To za trudne? Rozumiem. Myślenie nie jest waszą mocną stroną. Okej. Zapamiętam. Te gofry miały mi wystarczyć na kilka dni? A może na tydzień? Miesiąc? To już w psychiatryku mnie lepiej karmili.
Cholerny Zayn! Jakby wtedy się nie napatoczył, to pożyczyłabym sobie jakieś jedzonko z kuchni. Gdyby im jakoś strasznie zależało, to nawet mogłabym oddać. Nie od razu, bo musiałoby przejść najpierw do brzuszka i tak dalej, ale przecież kiedyś by wyszło...
No, ale oczywiście! Wielki pan Zayn nie przerażający mnie Malik musiał przywlec swoją dupę i mi przeszkodzić! A ja się tak starałam... Moje bolesne spotkanie z kanapą poszło na marne. Oj, Malik, Malik. A żeby ci delta ujemna wyszła, ty hultaju!
A byłam takim boskim ninją. Powinnam zacząć trenować to... No to... No mam to na końcu języka... Te sztuki walki... No jak to się zwało... Tsunami! O! Będę tsunamczykiem! Bo tak to się nazywało, prawda...? Prawda, napewno prawda.
Jeść! Może oni chcą mnie zagłodzić? O, nie tak nie będzie. Tak łatwo nie będzie. Wy kanibale!
***Liam***
- Jak poszło z Gigi? - zapytałem od razu po przekroczeniu progu pokoju przyjaciela.
- Jakoś poszło. Najważniejsze, że załatwione - wypuścił ze świstem powietrze z płuc i przeczesał wolną ręką włosy. Natomiast w drugiej ręce trzymał telefon, w którym czegoś szukał. Był zdenerwowany, a to zły znak. Zaczynałem mieć coraz większe obawy. Nie chciałem wywołać żadnej kłótni, ale miałem nikłe szanse na powodzenie mojego zadania. Z tego też powodu nie dopytywałem już więcej o przebieg rozmowy telefonicznej, bo mogłoby to pogorszyć jego humor. Nie jest to trudne z taką zrzędą, jaką jest Zee. - Więc o czym chcesz pogadać?
Będzie dobrze, Liam. Przecież co mogłoby pójść nie tak? Ewentualnie wszystko, ale to taki maleńki szczegół. Wdech i wydech. Wdech i wydech. Do dzieła!
- A więc... No... To ten... Chciałem... Ee... No chciałem... - jąkałem się. Totalnie odebrało mi mowę. Nie byłem w stanie sklecić ani jednego zdania, które miałoby jakiś sens.
- Wysłów się w końcu, Liam! - pospieszył mnie Zayn.
- Chodzi o ciebie i twoją partnerkę! - Prawie krzyknąłem. Przez twarz chłopaka przebłysnął widoczny grymas. Nie spodobało mu się...
- Liam... Ugh, dobrze wiem, co masz do powiedzenia na ten temat. Nie lubisz jej, wszyscy jej nie lubicie i ja o tym wiem. Daliście mi to do zrozumienia wystarczająco dużo razy, dlatego nie wiem, po cholerę, chcesz znowu to zaczynać. Nie zerwę z nią, bo wy tak chcecie.
- Zayn, ale ty nie rozumiesz... - próbowałem się wciąć, lecz kiepsko mi to wyszło.
- To ty nic nie rozumiesz, Liam. Aż tak ci to przeszkadza, że w końcu jestem szczęśliwy? Od zerwania z Perrie minęło już trochę czasu i nareszcie stanąłem na nogi, i znalazłem sobie kogoś. Co ci w tym przeszkadza? Gigi ma swoje wady, ale każdy je ma. Ja je mam, ty je masz i nie zaprzeczysz temu. Przy niej mogę trochę odetchnąć, bo ostatnie miesiące były ciężkie oraz wymagały wielu poświęceń i wyrzeczeń. Koncerty, wywiady, gale, paparazzi, skandale... Kocham to, kocham was, ale potrzebuję też trochę relaksu. Znalazłem to właśnie u Hadid.
- Raczej u niej w łóżku - mruknąłem pod nosem, ale nie umknęło to ciemnowłosemu.
- Nawet jeśli to co? Do tego to jest.
- Naprawdę? No popatrz. Całe życie w kłamstwie. A ja głupi myślałem, że łóżko jest do spania.
- Japierdole, nie o to mi chodziło. Dlaczego nie pozwolisz mi być szczęśliwym?
- Bo ty nie jesteś teraz szczęśliwy - odpowiedziałem z największym spokojem, na jaki było mnie stać w tym momencie.
- Skąd możesz to wiedzieć?
- Bo cię znam! - Ponownie zaczynałem krzyczeć. Sytuacja z każdym wypowiedzianym słowem się pogarszała. Moje obawy zaczynały być nie bezpodstawne. - Prawdziwy Zayn nienawidził chodzenia na każdą pojedynczą galę, tylko po to, aby rozpisywano się nad jego kreacją. Teraz to robisz. Dlaczego? Bo tak chce Hadid. Prawdziwy Zayn nie lubił szumu wokół swojej osoby i cenił sobie prywatność. Teraz w internecie huczy od wstawianych przez twoją dziewczynę zdjęć z tobą. Każdy portal społecznościowy i plotkarski o was mówi. Dlaczego? Bo tak chce Hadid. Prawdziwy Zayn nie wydawał niepotrzebnie pieniędzy na jakieś głupoty. Teraz ciągle coś kupujesz i to wcale nie takie tanie rzeczy. Dałeś jej samochód w prezencie! Nowiutki! Dlaczego? Bo tak chce Hadid. Prawdziw...
- Po pierwsze, chyba o to chodzi, żeby robić coś dla drugiej połówki i wyrzekać się czasem swojego szczęścia.
- Nie, Zayn. Wcale nie o to chodzi w związku - powiedziałem cicho i wziąłem głęboki oddech dla uspokojenia nerwów.
- Nie ważne. Wracając... To, że wydaję pieniądze to moja sprawa. Płacę ze swojego portfela, więc was to nie dotyczy.
- Owszem, jeśli płacisz ze swojego portfela, to nie jest to nasza sprawa. Jednak jeżeli używasz pieniędzy ze wspólnego konta One Direction to co innego.
- Nigdy nie użyłem kasy z konta One Direction na zachcianki mojej dziewczyny.
- Naprawdę? I myślisz, że uwierzę, że dla siebie kupowałeś bieliznę w Victoria's Secret za kilka tysięcy, sukienki z Prady, byłeś na masażach w spa i u kosmetyczki na manicurze, pedicurze czy innym gównie.
- No właśnie, że nie, kurwa. Za takie rzeczy zawsze płaciłem ze swoich. Od kilku miesięcy nie używałem forsy z naszego wspólnego konta. Karta leży w szufladzie w biurku, bo jej nie potrzebuję i nie noszę w portfelu.
- To dlaczego wyciąg z konta pokazuje co innego? - Rozumiem, to nie tylko nasze konto i on ma pełne prawo do wypłacania z niego pieniędzy, ale mógłby się przynajmniej przyznać!
- Jaki, kurwa, wyciąg?
- Jaki? Zaraz ci pokażę.
Wyjąłem z kieszeni bluzy zwiniętą kartkę. Włożyłem ją tam wcześniej na wszelki wypadek, gdyby Malik próbował się wykręcić. Podałem mu, a on wyrwał mi papier z dłoni, gorączkowo przeglądając. Wystarczyło zaledwie pół minuty, a Zaynowi zrzedła mina.
- To jest jakiś żart, prawda? Powiedz, że to żart, a wyciąg z konta jest podrobiony. No mów, kurwa!
- To nie jest żart. Byłem niedawno w banku, bo mnie wzywali z powodu zbyt dużej kwoty wypłaconej w ostatnim czasie.
- Ale... Ale... Ale... To nie ja. To naprawdę nie ja. Według tego gówna wypłaciłem w ciągu ostatnich miesięcy kilkaset tysięcy! To jakaś pomyłka! - Dobrze go znałem i po jego zachowaniu byłem pewny, że nie kłamie. Jednak dokumenty także nie kłamały. Zaczęło się robić ciekawie...
- A może Hadid ma z tym coś wspólnego... - niepewnie zaproponowałem.
- Nie, nie, nie. Napewno nie. Zaraz ci pokażę, że moja karta leży w szufladzie.
Wstał z łóżka i podbiegł do drewnianego biurka ustawionego w przeciwległym kącie pomieszczenia. Otworzył z impetem jedną z mniejszych szufladek i przeszukiwał ją, wyrzucając z niej zawartość. Nagle zaprzestał wszelkich działań i stanął jak sparaliżowany. Kiedy odwrócił się do mnie przodem, zauważyłem, że cały zbladł. Złapał się za głowę, a ja myślałem, że zaraz zemdleje, dlatego powtórzyłem jego ruchy i podszedłem do niego.
- Liam... - odezwał się cichutko, chyba odrobinę przestraszony. - Nie ma jej. Nie ma tej karty.
- Przykro mi, stary... - Poklepałem go po plecach, a później przyciągnąłem do siebie, mocno przytulając.
Teraz mogłem się cieszyć, ponieważ Zee nareszcie dowiedział się, jaka w rzeczywistości jest jego "ukochana", ale jednak było mi go szkoda. Takiego zakończenia nie przewidywałem. - Co teraz zrobisz? - zapytałem, gdy się ode mnie odsunął.
- No jak to co? Wyjaśnię to. - Ponownie przeczesał dłonią włosy, zawzięcie nad czymś rozmyślając. Ja jedynie przypatrywałem mu się i wsłuchiwałem w tykanie zegara. - I chyba nadeszła idealna okazja do tego - dodał, kiedy w domu rozległ się dźwięk dzwonka, dającego znać o przybyciu gościa.
Zegarek wskazywał godzinę dziesiątą trzydzieści, co oznaczało, że gościem musiał być nie kto inny jak modelka.
Zayn wystrzelił jak z procy i tyle go widziałem. Pospiesznie ruszyłem za nim, aby w razie czego nie dopuścić do jakiejś katastrofy. Dawno nie widziałem go tak wkurzonego. Nie wiedziałem, co chodziło mu po głowie, po usłyszeniu takich informacji o własnej dziewczynie.
- Nic mi nie powiesz? Odjęło ci mowę czy co, kurwa? - usłyszałem, kiedy akurat wchodziłem do salonu. Znajdowali się w nim wszyscy domownicy, bacznie przyglądający się rozgrywanej scence pomiędzy Zaynem a Gigi. Harry spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, a ja ruchem ust próbowałem mu przekazać, aby słuchał. Nie byłem pewny, jak Zee chce rozwiązać tę sprawę. Oby pomyślnie. Rzecz jasna dla nas, nie dla złodziejki kart płatniczych.
- Ja naprawdę nie wiem o czym ty mówisz, kochanie. - Dziewczyna próbowała go pocałować, ale odsunął się od niej o kilka kroków, skutecznie jej to uniemożliwiając.
- Dobrze wiesz. Okradłaś mnie! Zabrałaś moją kartę do wspólnego konta One Direction. Myślałaś, że się nie dowiem? Wypłaciłaś kilkaset tysięcy! Nie wystarczająco dużo wyłudzałaś ode mnie pieniędzy? Musiałaś jeszcze do tego mnie okraść?
- Zayniś... To wszystko nie prawda. Pewnie oni ci tak powiedzieli. Oni po prostu chcą nas skłócić, bo mnie nie lubią. Nie wierz im, kochanie. - Całkiem niezła z niej aktorka. Gdybym jej nie znał, to bym się nawet na to nabrał. Wybrała zły zawód. Powinna być aktorką, a nie modelką.
- Nie mów tak do mnie! Daj torebkę.
- Po co ci moja torebka? - zapytała w połowie zdziwiona, w połowie przestraszona. Czyżby chłopak trafił w sedno i zaczęła się obawiać, że odkryje prawdę?
- Dawaj mi ją!
Malik wyrwał jej z ręki torebkę i zaczął przeszukiwać. Po chwili wyrzucił całą zawartość na podłogę. Podniósł jedynie portmonetkę, która była celem jego poszukiwań.
- Oddaj! To moje!
Kłamczucha starała się wyrwać mu przedmiot, ale nie była na tyle silna, by udało jej się pokonać piosenkarza. Kiedy złapała portmonetkę w swoje łapska, było już za późno. Zazza zdążył wyjąć należącą do niego kartę.
- I co mi teraz powiesz? - Pomachał jej przed twarzą malutkim prostokącikiem. Chciała chyba dalej protestować, mimo że świetnie wiedziała, iż jest na straconej pozycji.
- Przepraszam cię, skarbie. Ja nie chciałam. Proszę cię, wybacz mi, Zayniś - prosiła błagalnym tonem. Sprytna zmiana strategii, lecz nie z Zaynem takie numery.
- Ja cię przed każdym broniłem, a ty mnie okradłaś? - Wydawało mi się, że Zee nadal nie mógł w to uwierzyć.
- Kochanie... - zaczęła.
- Nie mów do mnie "kochanie" już nigdy więcej. Nie chcę cię znać!
- Co chcesz przez to powiedzieć?
No właśnie... Co chcesz przez to powiedzieć? Chyba nie...?
- Z nami koniec.
Tak! Wreszcie nasze marzenia się spełniły i mamy ją z głowy. Dzięki ci, Boże!
W pokoju zapanowała cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć i czy w ogóle wypada się odzywać. Nawet Hadid stała osłupiała z otwartymi szeroko ustami. Słychać było jedynie ciężki i niespokojny oddech Zazzy, który nie doszedł jeszcze do siebie po tej ostrej wymianie zdań.
Współczułem mu, bo to z pewnością nie było dla niego proste. Takiej decyzji nie podejmuje się, od tak. Przyda mu się wsparcie w najbliższym czasie. Gwarantuję mu, że może na mnie liczyć o każdej porze dnia i nocy. Wiem, że trochę pocierpi, ale tak będzie lepiej. Nie dla mnie, nie dla One Direction, nie dla domowników, ale dla niego samego. Miał z tego związku korzyści, ale to nie wystarcza. Zabrakło miłości. Gigi akurat nie zasłużyła na miłość Zayna, a on nie zasłużył na takie traktowanie. Niech ta złodziejka znika z naszego życia, z życia Zee raz na zawsze.
Myślałem, że tego dnia już nic mnie nie zaskoczy, gdy po pomieszczeniu rozległ się huk, a potem głos pewnej osoby. Osoby, której nie spodziewał się zupełnie nikt.
* Gemma Styles - siostra Harry'ego Stylesa
———————————————————
Witajcie, kochani! :)
Początkowo ten rozdział miał wyglądać zupełnie inaczej. Jednak w trakcie pisania przyszedł mi do głowy taki szatański plan. Myślę, że za to nikt mi głowy nie urwie. ;)
Ciężko pisało mi się ten rozdział, więc wyszedł chyba trochę na siłę. Tym bardziej, że zaczęłam go pisać nastawiona na przebieg sesji.
Znowu tajemniczy gość... Kto to może być? Czekam na wasze opinie!
Na koniec chciałabym jeszcze bardzo podziękować za wszystkie komentarze. Każdy z nich daje mi ogromną radość, a także wiem ile osób czyta moje wypociny. Jeszcze raz dziękuję!
Kolejny za tydzień w piątek.
Przeczytałeś? Zostaw po sobie jakiś ślad! To bardzo motywuje :)
Miłego tygodnia i do przeczytania!❤
Liam nie jest tatusiem ... Liam jest mamusią która na słodkie oczka dziecka zaczyna się łamać. Tatusiem jest stanowczy Zayn xD Ot, co! Ale opieram go ... "rano nic nie jest smaczne". Ja też nie jadam śniadań ... wówczas nic nie chce przejść mi przez gardło i jest po prostu feee xD Także piąteczka Malik!
OdpowiedzUsuńBiedna Emily liczy już kolejny rozdział? Kurde, wszyscy o niej pozapominali? Biedna padnie z głodu, a ci urządzają na dole bezsensowne dyskusje haha :D
No ok ... wcale nie są bezsensowne bo pozbycie się Gigi to bardzo poważna sprawa! Chociaż przyznam szczerze że w życiu nie podejrzałabym jej o kradzież. O bycie tępą i manipulacyjną osóbką to prędzej ... zresztą to i tak fakt. No bezczelna! Nie dość że chłopak kupuje jej prezenty (samochód?! Serio Malik?!), jest na każde jej zawołanie, to ta jeszcze zwinęła jego kartę kredytową ... ręce opadają! Coś powątpiewam w to, abyśmy pozbyli się jej raz na zawsze, ale ważne że Zayn z nią zerwał :D Dobrze że Liam jest wspaniałym przyjacielem i poruszył to domino <3
I kto to wpadł pod koniec? Pomyślałam od razu o głodnej Emily no ale ... ???
Miłego i słonecznego weekendu Ci życzę :*
Uwielbiam ten rozdział! ��
OdpowiedzUsuńPrawda o tym, jaka naprawdę jest Gigi, wyszła w końcu na jaw. Brak mi do niej słów. Nie dość, że Zayn spełniał każdą jej zachciankę, to jeszcze ukradła mu kartę. Wydając z niej tyle tysięcy? Nie powiem, ma dziewczyna rozmach. Ma szczęście bank w porę zareagował, inaczej wyczyściła by w końcu konto do reszty... Oby teraz ta pusta dziewucha na dobre zniknęła. ��
Liam jest świetnym przyjacielem. Martwi się o dobro Zayna i robi wszystko, aby go wspierać. Naprawdę ktoś taki to skarb. Co oni wszyscy by bez niego zrobili?
Louis i Niall, jak zwykle mnie rozbawili. Jestem pewna, że i tak nie posłuchają Liama i znajdą jakiś sposób, aby wkręcić Emily do sesji. Najwyżej przebiorą ją za konia. Nikt się przecież nie zorientuje. ��
Mimo, że perspektywa Emily była dziś niezwykle krótka, to i tak dostarczyła mi śmiechu.
Podziwiam to jej liczenie. Do tej pory, nie wiem jak ona to robi? Jakim cudem dochodzi do tak ogromnych liczb. ��
Czekam na następny rozdział z niecierpliwością. Życząc dużo weny.
Pozdrawiam. ��
Hej, hej :) Jak zwykle napisałaś genialny rozdział. Wcale tego nie czuć, że miałby być na siłę. Po pierwsze. Choć na początku myślałam, że fajnie by było, żeby Emily wzięła udział w sesji, to jednak Liam dobrze zrobił, że się na to nie zgodził. To faktycznie mogłoby zaprzepaścić dotychczasową poprawę jej psychiki. Hehe, Zaynuś nie lubi śniadań, a nasz daddy go poucza hehe :D Może jeszcze go przywróci na dobrą drogę, bo jak sam wspomniał, śniadanie to najważniejszy posiłek dnia i nie można go pominąć. Jeny, Emily serio dobiła w liczeniu już do ponad stu tysięcy dziewięćset??? :O Normalnie podziwiam. Ja już bym, się dawno po drodze zgubiła z kilkaset razy XDD Oj nieładnie, że tak zapomnieli ją nakarmić. Muszą się poprawić :D No nareszcie Liam postanowił porozmawiać z Zaynem i poruszyć kwestię Hadid i ich związku. Trochę mnie zaskoczyłaś takim obrotem sprawy, ale muszę, przyznać, że wymianę zdań najpierw między Daddym, a Zazzą, a potem między Zee, a Hadid. Kurde ta narracja!!! :D Uwielbiam ;) Wiedziałam, że Gigi to pusta laska, której w głowie siedzą tylko takie pierdoły jak ciuchy, kosmetyki, spa i inne takie tegesy (xD), ale nie przypuszczałam , że posunie się do kradzieży karty wspólnego konta 1D. I to jeszcze ile wyciągnęła??? Kilkaset tysięcy??? No błagam!!! I to jeszcze na takie pierdoły, jak bielizna z Victoria Secrets za kilka tysi (swoją drogą jak można wydać tyle kasy na bieliznę?? Nigdy tego nie pojmę) W dodatku Zee jej jeszcze samochód kupił? Ja rozumiem, że ma dużo kasy, z którą może robić co chce, ale to chyba przegięcie Co Zayn w ogóle w niej widział??? Aha, dobra już wiem. Bo zadowalała go w tych sprawach. Naprawdę cieszę się, że Zayn w końcu przejrzał na oczy i z nią zerwał. Od początku na niego nie zasługiwała. Pieprzona złodziejka i pusta lasia. Jeszcze próbowała się wykręcić. Na szczęście już nie będzie miała z nim styczności. Niech tylko odda chłopakom to co ukradła. Co do centa. W przeciwnym razie, chłopaki mogą ją nawet do sądu podać. W końcu chodzi o naprawdę duże pieniądze. Zaynowi teraz będzie na pewno bardzo ciężko i będzie potrzebował wsparcia od przyjaciół, jednakże rozstanie z nią to była jedyna słuszna i dobra dla niego i wszystkich decyzja, jaką mógł podjąć. Ciekawi mnie cóż to za tajemniczy gość... Kolejne zagadki i nutka tajemniczości. Coraz ciekawiej ;) Przyznam się, że w pierwszej chwili pomyślałam o Emily. Może już tak zgłodniała, że już nie wytrzymała czekania i postanowiła się odważyć i zejść na dół? Poźniej jednak pomyślałam, że takie rozwiązanie jest za proste i to pewnie ktoś z zewnątrz, ale nie mam pojęcia kto. Dlatego z niecierpliwością czekam na next, życząc dużoooo i jeszcze więcej weny i miłego weekendu!! ;* <3 Buziaki i pozdrawiam ;* ;* <3 <3
OdpowiedzUsuńJak dla mnie najlepszy rozdział ze wszystkich :) A Tobie się go ciężko pisało XD Ale dlaczego tak mi się podoba? To chyba oczywiste...Pozbyliśmy się Gigi!!! Fjesta! Mam taką nadzieję, że już nie pojawi się więcej. Potwierdziło się tylko, jak bardzo żałosna i pusta jest. Kradzież przebiła wszystko, bo to już nie było śmieszne. Jeszcze jak próbowała się bronić, serio -.- Były dowody, a ta w zaparte. Także tej pani już podziękujemy.
OdpowiedzUsuńNajlepszy tekst rozdziału ŻEBY CI DELTA WYSZŁA UJEMNA XDDD popłakałam się hahaha. Delta zawsze dodatnia! Może i skończyłam liceum niecały rok temu, ale delta nadal w moim sercu <3 Emily i jej przemyślenia jak zawsze dają czadu no i nie a się zrobić nic innego niż sikać ze śmiechu :D
Zayn w końcu uwolniony. Zastanawia mnie, czy będzie jakoś to przeżywał, bo mam wrażanie, że on jest silny. Przecież i tak czasami zastanawiał się co on robi w tym związku, więc hmmm ciekawa sprawa. Jedna rzecz mnie dobiła...Dlaczego on kupił jej samochód?! Lol
Kto wpadł pod koniec...Oczywiście, że Emily. Skoro nikt się nie spodziewał tej osoby, to to musi być Emily. Poza tym byłą głodna, a z jedzeniem nie ma żartów. A więc sesja dopiero w przyszłym rozdziale, a więc czekam :)
N
Hahaha, te przekomarzanki chłopaków o jedzeniu były świetne :D Ubawiłam się czytając ten fragment :D Fajnie, że Zayn postawił sprawę jasno, jeśli chodzi o udział Emily w sesji. Liam powoli się łamał, dlatego dobrze, że pojawił się ten głos rozsądku :D Chociaż znając chłopaków i ich pomysły to chyba niczego nie można być pewnym :D
OdpowiedzUsuńBrawa dla Liama, że w końcu odważył się po raz kolejny poruszyć z Zaynem sprawę Gigi. Czułam, że Zayn oczywiście będzie się spierał z przyjacielem i za wszelką cenę będzie chciał udowodnić swoją rację, ale na szczęście dla nich wszystkich, no oprócz Gigi wyszła na jaw sprawa z kartą kredytową. No nie mam słów. Rozumiem, wszystko wszystkim, ale to, że Zayn kupował jej takie drogie prezenty to już przesada. A tej jeszcze było mało i posunęła się do kradzieży. Nie mam słów, naprawdę, dlatego bardzo się cieszę, że to był taki impuls do skończenia tego pseudo związku. Mam nadzieję, że chociaż odejdzie, a nie będzie próbowała mieszać i knuć...
Biedna Emily zaraz padnie z głodu w tym pokoju, a nikt nie raczy się nią zająć. Nie ładnie tak! :D Być może to ona zeszła na dół nie mogąc już dłużej wytrzymać :D
Pozdrawiam i miłego weekendu życzę ;*
Rozdział świetnie mi się czytało. Nie mam pojęcia czemu tak się męczyłaś z jego pisaniem ;) Wyszedł ekstra :)
OdpowiedzUsuńSuper ,że Liam zdobył się na odwagę i porozmawiał w końcu z Zaynem na temat Gigi. Ona nie dość ,że jest pustą kretynką, to okazała się jeszcze złodziejką. No jak można być tak wyrachowanym. Zayn spełnia każdą jej zachciankę( nawet auto do cholery) , a ona jeszcze go okrada na tyle kasy. Mam nadzieję,że pozbyliśmy się już na zawsze.
Emily nam się tutaj wykończy z głodu biedaczka :) No jak w ogóle mogli o niej zapomnieć ;)Wydaje mi się ,że to ona zeszła na dół. Ale pewna na sto procent nie jestem. Kurcze szkoda,że Emily jednak nie pojawi się na sesji . Może coś by jej to pomogło. Choć kto wie co tutaj się jeszcze wydarzy. Może chłopcy wymyślą coś skutecznego ;) Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)
No hej :)
OdpowiedzUsuńW końcu ktoś przemówił Zaynowi do rozumu no i jeszcze wydało się, że Gigi go okrada... Przyznam szczerze, że tego się nie spodziewałam. Może jest irytująca, ale czegoś takiego bym po niej nie oczekiwała a tu proszę. Miał rację, że z nią zerwał. W końcu kradziez na taką sumę to nie byle co.
Jestem ciekawa, co to za gosc tym razem.
Pozdrawiam ciepło ;*
PS. Mi po długim czasie też udało się coś napisać, jak będziesz miała chwilę to zapraszam ;)
UsuńJak zwykle świetny! ❤
OdpowiedzUsuńPrzyjaźń Liama i Zayna omomo *.* #Ziam
Wkoncu z nią zerwał, jeeeea !! Mimo ze w realu ją lubię to tu jest wredną suka a Zee nareszcie się od niej uwolnil :D teraz spokojnie może pomagać i zbliżyć się do Emi ❤
Napewno to Emily albo jeszcze lepiej,Karen(mama Li) przyjechała by sprawdzić jak sobie radzą z Emily.
Czekam i buziaki 😘
Nie no, tutaj to Gigi już na maksa przegięła! Ale Zayn się w końcu ogarnął, więc może to nie tak znowu źle? Hmm.
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Onie, myślałam, że oni będą razem troszkę dłużej, byś ty mogła poznęcać się nad czytelnikami...
OdpowiedzUsuńAle jak nie to, to możesz zrobić Zaynowi wszechobecnego dołka i ból dupy... a, no tak, to drugie cały czas ma.
A co do tajemniczego gościa... to była Emily, co wbiła do kuchni krzycząc niczym dawny wojownik, zarąbała papu i uciekła do pokoju... kasując przy tym kanapę. Na pewno tak było. xD
Ps. Motywuję.
Przede wszystkim przepraszam za długą nieobecność, ale miałam sporo obowiązków zawodowych więc mam nadzieję, że to rozumiesz ;-) Nadrobiłam już zaległości więc jestem na bieżąco ;-) Ten rozdział trochę mnie bawił, trochę smucił i trochę denerwował bo zachowanie niektórych bohaterek to naprawdę jakaś masakra ( mówię o Gigi). Najgorsze jest to, że realnie niestety też istnieją takie kobiety no ale cóż... Na szczęście Zayn się nareszcie spiął w sobie i uporządkował pewne sprawy.. Mam nadzieję, że teraz w jego głowie będzie istniała tylko Emily bo tak jakoś razem mi pasują do siebie <3 P.S Dużo motywacji do kontynuacji ;-)
OdpowiedzUsuńKopara mi opadła kiedy wyszło, że Gigi jest złodziejką! Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale bardzo się z tego powodu cieszę. XD może jestem naiwna, ale liczę na to, że Zayn będzie z czasem z Emily. Ona potrzebuje męskiego, silnego ramienia i wparcia, a on? Cóż po tej przygodzie z Gigi pewnie sam będzie potrzebował pocieszenia i tu widzę dla nich szansę, ale ostateczne słowo należy do Ciebie.
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Hej, to ja!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział!
Tatuaż z Motylkiem
Pozdrawiam!
PS. Wpadnę poczytać! Tylko muszę ogarnąć laptopa.. ;)
Jestem w końcu i ja. Przepraszam za opóźnienie, ale mój komputer odmówił posłuszeństwa i dopiero dzisiaj go odzyskałam. Rozdział jednak przeczytałam już wcześniej :D
OdpowiedzUsuńGigi po raz kolejny rozwaliła system. Oczywiście w tym negatywnym sensie. Od samego początku mnie irytowała, ale teraz to już przegięła. Żeby kraść Zayan' owi kartę? Dziewczyna naprawdę ma tupet. Na szczęście teraz prawda wyszła na jaw i Zayan z nią zerwał ( w końcu!)
Dobrze, że Liam w końcu porozmawiał z przyjacielem. Taka osoba obok jest bardzo ważna. Szczególnie, że chyba ogarnia ich wszystkich. Bez nich pewnie by się pozabijali ( oczywiście zupełnie przez przypadek xd)
Chłopaki z zespołu są rozbrajający. Ich dialogi to mistrzostwo. Na pewno znajdą jakiś sposób, by przemycić Emily na sesje. W końcu oni mieliby ie dać rady?! Oni?!
Może ktoś powinien zatrudnić Emily w jakimś urzędzie statystycznym. Strasznie się dziewczyna naliczy przez te wszystkie godziny.
Ode mnie to tyle. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Violin