piątek, 9 lutego 2018

Rozdział 1

Nowe lokum. Nowe życie. Nowa ja.
Siedzę sobie w moim nowym "domu". Wokół mnie są białe ściany i białe ściany oraz białe ściany. Mówiłam już, że są tu białe ściany? A przepraszam... Jest jeszcze łóżko i kibelek. Te kilka metrów kwadratowych jest tylko moje. Mam tu ludzi, którzy wszystko za mnie robią. Przynoszą mi jedzonko, dają tabletki, a nawet zapewniają papier toaletowy. Same luksusy. Po prostu żyć, nie umierać! A gdzie jestem? W psychiatryku. W mojej izolatce. Tylko mojej.
Kim jestem? Jestem Emily. 19-letnia dziewczyna, której obecnym zajęciem jest ukrywanie kolejnych dawek świństw, zwanych lekami. "Weź je, poczujesz się lepiej", "To ci pomoże" i takie tam inne bzdety. Każdego dnia ta sama wykuta na blachę regułka. Mogliby się bardziej postarać.
O wilku mowa. Usłyszałam strzyknięcie zamka i ogromne, żelazne drzwi otworzyły się, skrzypiąc przy tym niemiłosiernie. Na początku mojego pobytu tutaj myślałam, że mi uszy odpadną, ale teraz jestem już do tego przyzwyczajona. Swoją drogą... Kasę na te wszystkie tabletki mają, ale żeby drzwi naoliwić to już nie łaska. No, bo po co? Przecież to tylko nic nieznaczący, nienormalny człowieczek.
- I jak się dzisiaj czujemy? - kolejny standardowy tekst. Jak słyszę ten sztucznie przesłodzony głosik to chce mi się rzygać. Do mojego królestwa weszła czarnowłosa kobieta o zimnych, stalowoszarych oczach. Ubrana jak zawsze w ten sam biały komplecik - spódnica do kolan, koszulka okryta fartuchem lekarskim i buty, które nosi każda pielęgniarka w szpitalu. Wyraźnie widać, że zjadła o jednego kurczaczka za dużo... Szkoda, że jej mózg nie jest tak duży jak jej brzuch. Myślę, że wtedy spokojnie mogłaby się równać z samym Einsteinem. Na oko stwierdzam, że jest już po czterdziestce, bo na jej czole zaczynają pokazywać się zmarszczki. - No dobrze, skoro nie chcesz rozmawiać to weź tylko te lekarstwa. Dzięki nim będzie ci lepiej. Zaufaj mi.
Po tych słowach wyszła, zamykając za sobą drzwi. Znowu zostałam sama. Wstałam z łoża, na którym dotychczas siedziałam i wykonałam swoją codzienną rutynę. Mianowicie złapałam za mojego starego misia, odszukałam rozpruty materiał i włożyłam do środka to co mi przyniesiono. Maskotka jest już prawie w pełni wypełniona lekami. Nie mam zamiaru faszerować się tym gównem, dlatego już na początku wymyśliłam tą skrytkę i każda dawka lekarstw ląduje w mięciutkim ciałku mojego przyjaciela.
Tego pluszaka dostałam na swoje trzecie urodziny od taty. Mój ojciec nie żyje, zmarł rok temu. I właśnie od tego czasu wszystko zaczęło się walić. Tata był dla mnie wszystkim i zawsze mogłam na niego liczyć. Kiedy byłam mała bawił się ze mną lalkami, a jak podrosłam uczył mnie jeździć na rowerze. Ja byłam jego oczkiem w głowie, a on moim najkochańszym tatusiem, moim bohaterem. Teraz już go nie ma, a ja nawet nie wiem dlaczego. Mama nigdy mi nie powiedziała co było powodem jego śmierci. Gdyby żył napewno nie trafiłabym do tego miejsca. Może on w odróżnieniu od matki zauważyłby moją 3-dniową nieobecność. Może on zapytałby co się stało i dlaczego mnie nie było zamiast dawać mi szlaban na jakiekolwiek wyjścia z domu. Może on dowiedziałby się o gwałcie...
Tak, dokładnie. Zostałam zgwałcona. Przez mojego - teraz już byłego - chłopaka i jego kumpli. I nikt o tym nie wie. Zresztą chyba nikt nie chciał tego wiedzieć. Moja własna rodzicielka się tym nawet nie zainteresowała.
Nie mając nic ciekawszego do roboty po prostu położyłam się na łóżku i po niespełna kilku minutach zasnęłam.

———————————————————

Witajcie! I oto jest pierwszy rozdział. Nie ma w nim praktycznie żadnej akcji, ale trochę wyjaśniłam sytuację i poznaliście główną bohaterkę. Od następnego rozdziału zacznie się już coś dziać i pojawi się sporo nowych osób.
Jeżeli to czytasz to zostaw chociaż kropkę w komentarzu. To bardzo motywuje! :D
Następny rozdział za tydzień w piątek.


6 komentarzy:

  1. Hej :) Trafiłam tutaj, dzięki mojej przyjaciółce, którą przesłała mi link. Przeczytałam prolog i pierwszy rozdział i... jestem ciekawa co będzie dalej ;) Liczę na dużo akcji i trzymające w napięciu zwroty akcji ;) Będę tu zaglądać ;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Motywuję, motywuję! Zajefajne, trzymaj tak dalej! :::D (Mistrz motywacji, ja wiem, ale tak świetnie ci wyszło. ^-^)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaa!! Cudo❤❤❤
    Kocham!! Już się wciągnęłam 😍
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczę. Ciekawie się zapowiada. Lubię opowiadania, które się tak zaczynają. Już trochę wiemy o bohaterce, sporo przeszła. Ciekawe czym mnie zaskoczysz w następnym rodziale.
    Pozdrawiam ;)
    uwiezionawmroku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. "Usłyszałam strzyknięcie zamka i ogromne, żelazne drzwi otworzyły się, skrzypiąc przy tym niemiłosiernie" Może zastąp słowo skrzypiąc na hałasując? Powtórzenie. Taak, czepiam się.
    - I jak się dzisiaj czujemy? - kolejny standardowy tekst. Enter. Kolejna linijka. Będzie się o niebo lepiej czytać.
    Co dalej? Zobaczymy. Dziewczyna w szpitalu, motyw gwałtu. Ciekawa jestem jak z tego wybrniesz.

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba zrobię jeden dzień, jeden rozdział, bo nie mam czasu i wciąż tkwię na początku ;c
    ciekawie rozpoczęłaś!
    pssss u mnie nowy rozdział! http://upewnijmnie.blogspot.com/2018/05/c02r09-i-know-you.html?m=1

    OdpowiedzUsuń

Rozdział 24

***Zayn*** Chwila... Co? Co tu się tak właściwie wydarzyło? To się nie mogło wydarzyć naprawdę. W rzeczywistości albo to tylko mój umy...